Życie to suma przeciwieństw spojonych w pary emocjami pozytywnymi lub destruktywnymi. W tym ostatnim przypadku mamy do czynienia z konfliktem. Łączenie takich przeciwieństw, mieszanie, przybliżanie ich do siebie, czyli uwalnianie konfliktu, stanowi istotę rozwoju psychicznego, duchowego. Tego rodzaju integracja jest źródłem energii psychicznej.

Chiński symbol Yin – Yang, czy też tybetańskie Jab-Jum, na stałe zagościły w symbolice europejskiej. Nie ma w tym nic dziwnego, gdyż przeciwieństwa są zjawiskiem ogólnoludzkim, istotą życia. Kreacja, stawanie się to proces mieszania się i łączenia przeciwieństw. Każdy z nas mieści w sobie oba człony par: świadomość i nieświadomość, treści indywidualne i transpersonalne, kobiecość i męskość, i wiele innych. Każda połówka zawiera dodatkowe przeciwieństwa. Wewnątrz nich są kolejne. Można zagłębiać się w nich jak w strukturze fraktalnej. Życie to suma przeciwieństw spojonych w pary emocjami pozytywnymi lub destruktywnymi. W tym ostatnim przypadku mamy do czynienia z konfliktem. Łączenie takich przeciwieństw, mieszanie, przybliżanie ich do siebie, czyli uwalnianie konfliktu,stanowi istotę rozwoju psychicznego, zwanego też duchowym. Taka integracja jest źródłem energii psychicznej.

Wizja pierwsza: sen o kasetce

S: Śniło mi się, że jestem w pracy. Przed sobą mam kasetkę z pieniędzmi. Miałam sprzedać jakiś napój klientowi. W rezultacie on sam się obsłużył, sam go zabrał. Nie wzięłam od niego pieniędzy.

MŻ: Mamy tu próbę nakarmienia Animusa, uzupełnienia w energię psychiczną tego, co męskie. Nakarmiłaś go? Napoiłaś?

S: W trakcie pracy, w wizji, okazało się, że on jednak zapłacił za ten sok i dlatego go wziął.   

MŻ: Czyli Animus nie okrada, a jedynie współpracuje z treściami kobiecymi. Co dalej?

S: Kolega przynosi koleżance słój z wódką. Sprawdzam czym jest ta „wódka”. Okazuje się, że słodkim napojem.

MŻ: Po raz kolejny spotkanie mężczyzny z kobietą, w którym dar mężczyzny nie odurza, lecz jest pozytywnym nektarem, ambrozją.

Wizja druga: sen o zegarze

S: Śniłam o zegarze. Na jego tarczy toczyła się gra – rzucanie kośćmi. Uczestnikami gry były cyfry 8 i 7. Była kolej siódemki, ale rzuciła ósemka. Tarczy zegara przyglądały się dwie postaci: ciemny cień mężczyzny i kobieta – Buka

MŻ: To sen o kole życia. Zegar to mandala, symbol życia. Jest w niej centralny punkt, czyli Jaźń, która jest początkiem życia psychicznego i zarazem jego celem. Jaźń korzysta z treści ogólnoludzkich, transpersonalnych, archetypowych oraz indywidualnych doświadczeń rodziców i nas samych. Buduje z tych treścito, co nazywamy człowiekiem. Jaźń jest nie tylko centrum, ale także obwodem obejmującym zarówno świadomość jak i nieświadomość.  Jest nadrzędna wobec świadomego ego. We śnie S. mamy centrum a wokół niego elementy tarczy, które symbolizują los, życie człowieka. Na tarczy toczy się gra zwana życiem.  Ruch na mandali zaczyna się od liczby 11. Składa się ona z dwóch jedynek. Jeden i jeden powinno dać wynik równy dwa, ale tu, symbolicznie, daje jedenaście – znacznie więcej. Połączenie tego, co męskie i kobiece, tak jak każde coniunctio, daje wartość znacznie większą niż prosta suma. Połączenie męskiego i kobiecego skutkuje narodzeniem nowej jakości, o większym potencjale niż suma jego składowych.W ten sposób zaczyna się rozwój psychiczny, rozwój duchowy, wzrastanie człowieka – łączymy dwie jakości i powstaje trzecia, przerastająca te pierwsze. Nowa wartość jest Życiem. Jaźń tworzyw sposób magiczny. Bo czymże jest życie, jeśli nie największą magią jakiej doświadczamy? Jaźń jest więc osią, ale i areną tego, co się dzieje. W omawianym śnie mamy właśnie tę arenę gry zwanej życiem. Obecnie gra 7 i 8. Kośćmi powinna rzucać 7. To zestawienie liczb 4 i 3. Czwórkasymbolizuje to, co kobiece, trójka to, co męskie. Czwórka jest stabilna, trójka dynamiczna. Kobieco-męskie 7 zostaje zdetronizowane przez kobieco-kobiece 8 (dwie czwórki). Czwórka wyrywa się przed szereg. Kobiecość wypiera istotę kobieco-męską. Sama rzuca kośćmi. Ta sama treść reprezentowana jest przez postaci, które przyglądają się grze. Jedna z nich jest czarno-mroczna, męska. Druga to Buka, która po głębszym oglądzie okazała się blondynką („głupiutką blondi”). S. jest tymi dwiema postaciami: cieniem płci męskiej i blondynką płci żeńskiej. Co się stało z tym przerażającym cieniem? W co się przebudował?

S: Narysowałam krowę liżącą mnie po policzkach. Obie czujemy z tego powodu przyjemność.

MŻ: Straszny męski cień, po przyjęciu, pełnej identyfikacji z nim, jawi się jako krowa, która jest dawcą życia, podtrzymuje je, dostarcza pożywienie. Czarny, groźny cień może mieć uczucia opiekuńcze. Ma możliwość zaopiekowania się tym, co kobiece. Stało się to możliwe po integracji przerażenia. Co stało się z blondynką?

C: Też czuła się dobrze. Do ciemnego lasu przeniknęło światło i rozświetliło wszystko wokół. Zrobiło się bardzo zielono i prawdziwie.

MŻ: Blondynka, czyli to, co kobiece, zaistniało dzięki słońcu, które reprezentuje to, co męskie i duchowe. Dopiero wtedy kobieta stała się w pełni kobietą. Podobnie jak męskie stało się w pełni męskie, gdy uznano w tym treści kobiece.

Znak yin- yang to dwie ryby, które obejmują się nawzajem. W czarnej jest biała kropka, a w białej czarna. W tym, co kobiece musi być element męskiego, dla kompletności. W tym, co męskie musi być element kobiecości. Człowiek jest istotą dwupłciową, dwubiegunową w każdym fragmencie swojego istnienia. Męskie jest męskie tylko w kontekście kobiecego. Kobiece jest kobiece tylko w kontekście męskiego. Nie ma treści uniwersalnie męskich ani uniwersalnie kobiecych. Coś jest męskie tylko w zestawieniu z tym, co mniej męskie lub bardziej kobiece. Przeciwieństwa ciągle się ścierają. Czy ten konflikt skończy się kiedyś? Koniec konfliktu oznacza koniec istnienia. Konflikt bywa bolesny, ale to on jest życiem. Życie jest dualnością. Ustanie dualności to ustanie procesów psychicznych. Buddyzm do tego właśnie zmierza. Jednak zmierzanie do stanu Buddy, nie jest byciem Buddą. Sam SiddharhtaGauthama, znany jako Budda Shakyamuni stwierdził, że rozważanie czym jest stan, w którym dualność ustała, prowadzi do szaleństwa. Niedualności można ulec, lecz nie można jej stworzyć. Jesteśmy dwubiegunowością. To jest doświadczenie ze snu. Bardzo piękne spotkanie. Z samą sobą.