Symbolika i analiza baśni braci Grimm

Dom

Dom Jasia i Małgosi, psyche, jako całość, którego właścicielem jest ojciec, chociaż zarządzany jest przez macochę. Baśń spisana została przez braci Grimm, czyli z męskiej perspektywy, stąd prawdziwym władcą psyche są treści patriarchalne tu reprezentowane przez ojca, natomiast władza matriarchatu jest tymczasowa i na poły uzurpowana gdyż dzierżona przez złą macochę. Jest to obraz psyche dziecka, które psychicznie rodzi się kobietą i dorasta tak w łonie jak i po urodzeniu, przynajmniej w okresie ciąży postuteralnej (tj. pierwszy rok po urodzeniu) , w świecie umysłu matki. W przypadku chłopca jest/winien być to stan przejściowy.

Również z perspektywy Małgosi obecność treści patriarchalnych jest, na tym etapie rozwoju, jedynie przeczuwana, odczuwalna jedynie, jako coś pasywnego całkowicie zależnego od impulsów kobiecych. W domu panuje głód, „ja” odczuwa brak energii psychicznej, i zgodnie z podziałem władzy w psyche dziecka to właśnie kobieta podejmuje próbę likwidacji zagrożenia. Ojciec pozostaje pasywny, wręcz próbuje usankcjonować sytuację i pogodzić się ze śmiercią z głodu. Innymi słowy akceptuje brak rozwoju ego, i całego „ja”, regresję. Bo czymże są postacie naszej baśni, jeżeli niereprezentowanymi przez ojca i macochę treściami nieświadomymi dojrzałymi obrazem archetypowym, który u dziecka stosunkowo łatwo penetruje psyche oraz dopiero kształtującymi się fragmentami jaźni tu obecnymi, jako Jaś i Małgosia. To właśnie macocha, kobiecość, wymusza dalszy rozwój infantylnego „ja” poprzez wskazanie źródeł energii życiowej, do której dziecięce jeszcze fragmenty psyche mają prawo i winne po nią sięgnąć. Źródłem tej energii jest tajemniczy, przerażający, pełen dzikich bestii las. Las jest jednym z najpowszechniej występujących symboli nieświadomości. Jest ciemny -niełatwo ją, nieświadomość, przejrzeć. Jest przerażający, gdyż to, czego lękamy się najbardziej to to, czego nie znamy. Jest pełen bestii, na które składają się wyparte, bo nie do zaakceptowania przez „ja”, treści psychiczne i o wiele potężniejsze obrazy archetypowe wraz z ich ciemnymi stronami. I właśnie w tę stronę macocha kieruje dzieci. Nie ma ona dylematów ni lęku o los dzieci w ciemnym lesie. Archetypowa Pramatka zaprasza niedojrzałe „ja” do swojego królestwa. Zrozumiałym jest, że dla ojca -patriarchat, jak i dzieci -infantylne „ja”, to królestwo jest czymś nowym i przerażającym. Stąd próba podjęta przez Jasia zapewnienia sobie powrotu do domu reprezentującego znaną część psyche. Małgosia nie wykazuje tu inicjatywy, chociaż w dalszych perypetiach naszych małych bohaterów to właśnie ona jest skarbnicą pomysłów. Jaś zbiera kamyki, widoczne w świetle księżyca. Chce mieć pewność, że knowania kobiecości nie pozostawią rodzeństwa na pastwę „nowego”.

W nowe (inflacja)

Rodzina opuszcza znany dom i wyrusza w ciemny las. Jaś ogląda się za siebie i, jak małe dziecko chodzące wokół szafy, na której leży czekoladka dopytujące się „niewinnie” a co tam jest?, wskazuje na kotkę na dachu, która chce się pożegnać. Macocha jednak przekonuje go, że to komin błyszczy w słońcu. Komin jest symbolem fallicznym i widoczny jest dzięki światłu słonecznemu reprezentującemu patriarchat w jego duchowej sferze. Które z nich widzi prawdziwiej? Obydwoje. Jaś pozostaje w dziecięcym raju karmiącego matriarchatu, głębsze treści matriarchalne natomiast rozpoznają pierwsze napięcia wynikające z aktywizujących się zachowań męskich. To napięcie staje się zapowiedzią kierunku zmian młodej psychiki. Podczas drugiej próby „wejścia w las” Jaś dostrzega nie kotkę, młode i infantylne treści żeńskie, lecz białego gołębia, któremu znacznie bliżej szybującemu w kierunku słońca logosa -zasady męskiej.
Popędzane przez rodziców dzieci zagłębiają się w las -nieświadomość. Tam zostają zaopatrzone przez macochę(!) w chleb, pojawiający się tam, gdzie psyche potrzebuje kompensacji deficytów emocjonalnych, nieco upraszczając: uzupełnienia braku otrzymanej miłości i ogień reprezentujący libido, czyli energię życiową. Jeżeli zatrzymać się w tym miejscu można by powiedzieć, że cel został osiągnięty. I byłoby tak, gdyby psyche potrafiła zaakceptować nowy sposób funkcjonowania bez lęku. Ale tak nie jest. Nie chcemy zmieniać się. Zasadniczo wolimy, aby to otoczenie zmieniło się tak abyśmy osiągnęli w nim komfort. Problemem jest oczywiście to, że to otoczenie to też część naszej psyche, reprezentowana jedynie przez tak zwane okoliczności. Ale to już inna historia.

W głębinach

Za dnia dzieci śpią, później nie potrafią odnaleźć drogi. Dzień -domena słońca, patriarchatu jest obcym światem. Dopiero pojawienie się zasady żeńskiej reprezentowanej przez noc z księżycem jeszcze dobitniej podkreślającym przewagę treści kobiecych pozwala dzieciom, młodej psyche, na aktywność. To właśnie światło księżyca umożliwia postrzeżenie kamyków i odnalezienie drogi do domu. Zasada żeńska, która wyprawiła dzieci na spotkanie z nieświadomym umożliwiła im powrót, a dokładnie współpraca młodej męskiej psyche -Jaś z tym, co duchowo kobiece w głębinach psyche. To już kolejny przykład „kolaboracji”. Kolejna wyprawa w las wymaga większej aktywności ze strony macochy, pozbawia ona Jasia możliwości nazbierania kamyków, innymi słowy umożliwia młodemu „ja” koncentrację na poszukiwaniu rozwiązań w nowym środowisku (psychicznym) w miejsce powrotu do znanych już zachowań. To tak, jak pozbycie się z domu telewizora pozwala nam na rozwijanie tego, co nas naprawdę satysfakcjonuje. Potrzebujemy jednak niezwykle silnego bodźca by tego dokonać. I tu właśnie w naszej baśni interweniuje macierzyński obraz archetypowy wymagający do dalszego rozwoju, już w indywidualnej nieświadomości, napięcia w relacji z zasadą męską. Jaś podejmuje oczywiście kolejną próbę zapewnienia rodzeństwu możliwości powrotu. Inwestuje cały posiadany zapas chleba – miłości. Czegóż pragnie aż tak bardzo? Znanego. Pragnienie powrotu do znanego jest silniejsze od pragnienia bycia kochanym tu i teraz. Znane znaczy bezpieczne, dla nieświadomości. Reguła leżąca u podstaw przetrwania gatunku. Powielanie rozwiązań, które pozwoliły przeżyć przodkom, aż do czasu rozpowszechnienia genotypu i memetycznego przekazania wzorców zachowań oraz usunęła tych, których zachowania okazały się mniej skuteczne. Nieświadomie dążymy, zatem do znanego powodowani doświadczeniem pokoleń. Statystycznie jest to korzystne dla gatunku, przetrwaliśmy. Jednakże rozwój jednostkowy wymaga zmierzenia się z nieznanym chociażby było to bogactwo ludzkości budowane w toku rozwoju człowieczeństwa. I z takim właśnie wyzwaniem zmierzyli się Jaś i Małgosia, dzieci. Nie mając innej możliwości zagłębiają się w las, w nieświadomość. Pierwszym spotkanym tam bytem jest ptak. Ptaka widział Jaś na dachu (obszar patriarchalny) domu oświetlonego promieniami słońca (patriarchat) opisanego przez macochę, jako komin (obiekt falliczny). Widać jak złożone jest przygotowanie psyche do zmiany. Tak właśnie antycypowany ptak prowadzi dzieci na spotkanie z nieuniknionym. W głębinach nieświadomości znajduje się źródło wszelkiej pomyślności, niegraniczone źródło pożywienia (miłości). Jest ono jednak strzeżone przez miłą staruszkę zapraszającą dzieci do raju, stanu spełnienia w macierzyńskiej miłości, którą dziecko chłonie bezwarunkowo i bez ograniczeń. Przynajmniej w warunkach idealnych i jedynie do czasu wyczerpania się zasobów lub innymi słowy wyłonienia się psyche dziecka z psyche matki (macocha wypędzająca z domu). Miła staruszka przemienia się w złą czarownicę. Podstawa taoizmu, iż życie jest zmianą czy też Heraklitowa enancjodromia nie pozostawiają innej możliwości. Kochająca matka ma i drugą stronę, cień, matkę pochłaniającą, rodzącą dzieci by się nimi żywić i jedna przemienia się w drugą. Czyż obca jest nam sytuacja, gdy matka mówi córce: Ależ córeczko oczywiście, że powinnaś sobie ułożyć życie z tym miłym młodym człowiekiem, a ja tu sobie sama będę żyła. Ten właśnie cień spotykają dzieci w trakcie eksploracji nieświadomości. Ten właśnie cień, ogień w piecu przemienia w źródło skarbu odnalezionego przez dzieci w domu z piernika (ciasta i lukru) wskazując po raz kolejny na ambiwalentność treści nieświadomych. Poznanie, zmierzenie się, z „obiema stronami” kobiecości pozwala na przejęcie skarbu przez dzieci. Jedynie pełne uznanie w sobie treści psychicznych umożliwia ich integrację i dalej przebudowę będąc jednocześnie źródłem energii życiowej – prawdziwego skarbu ożywiającego naszą psyche. Ta właśnie energia życiowa staje się ogniem pod tyglem, w którym dokonują się kolejne przemiany stanowiące o rozwoju duchowym człowieka.

Powrót na powierzchnię (alienacja)

Z kieszeniami wypełnionymi skarbem, niestanowiącym żadnego obciążenia(!), dzieci powracają do rodzinnego domu. W drodze napotykają wodę, którą muszą pokonać by dostać się na drugi brzeg. Symbolika dokonanej przemiany jest tu widoczna, ciekawa jest natomiast jej treść. Otóż kaczka, która przewozi dzieci na drugi brzeg może przewieźć je jedynie osobno. Nierozłączne dotychczas rodzeństwo (treści męskie i żeńskie) w momencie walidacji przemiany (psychicznej) musiały się rozdzielić. Na „drugi brzeg” każde dotarło osobno. Z matriarchalnej psyche (dom zarządzany przez macochę, wyprawa w nieznane inicjowana przez macochę i wskazanie przez nią Jasiowi na pierwsze symbole falliczne, dom z piernika zarządzany przez czarownicę, księżyc umożliwiający powrót do domu, kaczka, jako medium przeprawy wieńczącej przemianę, Małgosia dokonująca sublimacji czarownicy i rozpoznająca moment rozdzielenia na brzegu rzeki) wyłonił się chłopiec, Jaś i samodzielnie stanął na drugim brzegu.

Dom ojca

Równocześnie ze spaleniem (przemianą), za sprawą Małgosi, czarownicy z domu ojca zniknęła macocha. Patriarchat przejął władzę nad psyche. Tą zmianę z radością witają tak brat jak i siostra. Co więcej, psyche zasilona jest energią, skarbem, dostarczoną przez dzieci z wyprawy w głębiny nieświadomości. Akcja baśni kończy się w atmosferze skończonej harmonii i szczęścia tak dla chłopca jak i dziewczynki. Chłopiec spotkał się z tym, co w psyche matriarchalne żywiące jak i niszczące. To spotkanie pozwoliło mu na rozpoznanie własnych męskich treści (np. komina(!) na dachu(!) w świetle słońca(!)) i dopuszczenie ich do władzy w psyche. Innymi słowy reprezentowana przez skarb energia psychiczna zasiliła dom ojca (treści patriarchalne), w którym rozwija się chłopięce „ja”. Tak właśnie przemieniony chłopiec potrafi dostrzec to, co w nim kobiece w swej odsłonie odżywiającej jak i pochłaniającej, jest gotów, jako mężczyzna na spotkanie z animą – kobietą zamieszkującą jedynie a niestanowiącą już psyche.
Zgodnie z treścią baśni również Małgosia osiąga spełnienie. Wraz z Jasiem zanurzyła się w nieświadomości i również spotkała tam żeńskie treści archetypowe. To właśnie Małgosia przyczyniła się do spalenia „złej” części kobiecości jednocześnie unicestwiając macochę. Macochę, która pełniła funkcję macierzyńską w stosunku do dzieci, ale jednocześnie była partnerką ojca. Ileż radości towarzyszyło powrotowi Małgosi do ojcowskiego (bez partnerki) domu. Ojciec jest pierwszym męskim wzorcem dla dziewczynki. Jest wzorcem stanowiącym o kształcie męskiego ideału i równocześnie jest pierwszym mężczyzną dziewczynki (na poziomie emocjonalnym). Dotarcie do tego ideału jest oczywiście utrudnione przez partnerkę ojca i w naturalny sposób dziewczynki konkurują z matkami o ojcowskie względy. Co więcej to właśnie matki dostarczają wzorców w tej konkurencji a chłonna dziecięca psyche błyskawicznie je sobie przyswaja. Z pewnością Małgosia tę konkurencję wygrała. Ale to już zupełnie inna historia.