Spotkanie ze Starą Kobietą, spotkanie z Pramatką, spotkanie z archetypowym obrazem kobiecości. Przeróżne kobiety, przeróżne aspekty kobiecości. Nie tylko radosne, również bolesne, „żmijowate”, jednak wciąż kobiece. W efekcie – przyjęcie pełni kobiecości.

Sen uczestniczki

Siedzę z moim tatą w małym samochodzie, tata kieruje. Ja się boję zareagować, mam wrażenie, że będzie wypadek…

MŻ: Samochód symbolizuje proces indywiduacyjny, proces rozwoju psychicznego. Tutaj rozwój jest „ciasny”. Dlaczego jest on taki żałosny? Ponieważ jest kierowany przez ojca. Rozwojem na tym etapie kieruje Animus. Treści kobiece nie są zaangażowane. Pojawiasz się w samochodzie czasami, a czasami cię w nim w ogóle nie ma.

J: Miałam poczucie, że albo będzie tam mój ojciec albo ja. Nie możemy być we dwójkę.

MŻ: Ale auto jest taty, kierował tata. Co było dalej? Przejęłaś kontrolę nad samochodem, on się zmienił.

J: Tak, ale potem poczułam, że jesteśmy na granicy katastrofy, że napiera coś czarnego.

MŻ: Czym było to czarne?

J: Wskoczyłam w czarne i chyba znalazłam się w łonie. Zaczęły się historie prenatalne.

MŻ: Tym czarnym była traumatyzacja z okresu prenatalnego. Kolejne dni zmagałaś się ze ścianką macicy.

J: Tak

MŻ: Ciężko to opisać, ale siedziałaś w macicy przez kilka dni.

J: Po tym procesie miałam sen, w którym zeszłam w dół i był tam krąg kobiet. Spotkałam się z matką.

MŻ: Pamiętam przyjmowanie miłości, o której powiedziałaś, że nie jest łatwa. Z tym przyszło też zrozumienie.

J: Miałam poczucie, że one mogą być koło mnie… Pojawiła się stara kobieta. Zapomniałam o tym.

MŻ: Później wróciła jako szamanka.

J: Przyjmowałam jej mądrość. Miałam akceptację, że matka, babcia są gdzieś blisko mnie…

MŻ: Spotkanie ze Starą Kobietą, spotkanie z Pramatką, spotkanie z archetypowym obrazem kobiecości. Przeróżne kobiety, przeróżne aspekty kobiecości. Nie tylko radosne, również bolesne, „żmijowate”, jednak wciąż kobiece. W efekcie – przyjęcie pełni kobiecości.

J: Później był sen o Urzędzie Skarbowym. Że mam niejawne dochody. Podczas pracy z tą wizją pojawił się obraz macicy. W środku był mój tata w pochwie mojej mamy.

MŻ: Przyjęcie treści kobiecych, przebrnięcie przez część traum prenatalnych doprowadziło do tego, że poczułaś dodatkową porcję energii psychicznej. Ta energia stała się dostępna. Zobaczyłaś ją jako nielegalny, nieopodatkowany dochód, ponieważ nie jesteś przyzwyczajona do takich nadwyżek. Urząd Skarbowy to mechanizmy autocenzuralne. Przyjęcie dochodów, czyli przyjęcie energii psychicznej dało ci możliwość powtórnej jej dystrybucji. Wykorzystałaś zastrzyk energii na to, co bolało najbardziej – spotkałaś się po raz drugi z traumatyzacją prenatalną. Weszłaś jeszcze głębiej w swój związek z matką na bardzo wczesnym etapieżycia. Gdzie cię to zaprowadziło? I tu zaczyna się najciekawsza część – spotkałaś się ze swoją żmiją…

J: …ze żmiją-matką.

MŻ: Wielka żmija, która hodowała sobie dzieci, żeby je zjeść, gdy będzie miała na to ochotę. Tak było?

J: Nie. Raczej, gdyby była taka potrzeba. Tu chodzi o instynkt, naturę. Nie, że zjem, bo mam kaprys, tylko zjem, gdy będę głodna. Jest różnica, prawda?

MŻ: Nazywa się to matką pochłaniającą. Hoduje dzieci po to, żeby móc się nimi żywić, gdy straci siły. Potrafię zrozumieć twoją niechęć do kobiecości, skoro taki był jej obraz. W miejsce macierzyńskich treści archetypowych, miałaś kontakt z treściami rewersu archetypu, z jego cieniem. Zrozumiałe, że nie chciałaś serwować takich zachowańani sobie, ani otoczeniu. Mamy tu przepiękny obraz kompensacyjnej funkcji ego, dzięki której możemy funkcjonować wśród bliźnich. Radzimy sobie w ten sposób z wewnętrzną, pochłaniającą wszystko żmiją, która też chce żyć i realizować swoje pomysły.

J: Jakoś nie zrozumiałam…

MŻ: Kobieta w tobie to żmija gotowa pochłonąć własne dzieci, gdy tylko zgłodnieje. Społeczeństwo nie akceptuje sytuacji, w której jeden byt pochłania inny, w taki czy inny sposób. To nasza część rozumna, logos funkcjonujący w ego kompensuje te potrzeby, blokuje je.

J: Kompensację rozumiem w ten sposób, że pojawia się coś w zamian. Co pojawia się w zamian tutaj?

MŻ: Słodki uśmiech, działalność charytatywna,rozdawnictwo. Mimo to, żmija jest nienasycona i zawsze głodna. Trzeba używać ogromniej ilości energii, żeby utrzymywać żmiję w klatce nieświadomości, w cieniu. Żeby nie mogła się zamanifestować. W końcu i tak się manifestuje i pochłania. Pochłania ciebie. Pochłania twoje możliwości, pomysły, twoją przedsiębiorczość, twoje sukcesy. W ten sposób ona manifestuje swoje istnienie i realizuje swoje potrzeby. Ujarzmienie tej żmij następuje poprzez identyfikacje z nią, uznanie, że ona istnieje. Przyjęcie, że jesteś nią, a ona jest tobą spowodowało, że jako żmija mogłaś dokonać w sobie zmiany w obszarze żmijowatym. Jeśli udajemy, że czegoś nie ma, nie możemy tego zmienić. Do czego to doprowadziło?

J: Dokładnie nie pamiętam jaki obraz się pojawił… żmija się gdzieś wypuściła. Pojawiły się emocje,  jakaś rozpacz, rozgoryczenie. Potem stałam się wodą, a jeszcze później kobietą w wodzie.

MŻ: W miejsce pochłaniającej żmii, czyli kobiecości opętanej pochłanianiem własnych płodów…

J: …pojawia się pasywna kobieta…

MŻ: Ty ją nazywasz pasywną, ja bym ją nazwał uległą, albo zgodną, zanurzoną w wodzie. Co znaczy, że wynurzała się z głębin nieświadomości. Wynurzyła się jako kompletna kobieta.

J: Do słońca, bo tam było też słońce.

MŻ: Słońce symbolizuje to, co męskie i duchowe w człowieku. W tym wypadku Animusa. Czym zaowocowało spotkanie z męskością?

J: Następnej nocy miałam sen. To był Matrix. Sczytują ze mnie jakąś nową informację i chcą mnie zlikwidować.

MŻ: Po raz kolejny spotkałaś się z macicą, prawda?

J: Tak. Od razu jak w to weszłam pojawił się obraz, że jestem znowu w jakimś organizmie.

MŻ: Byłaś z powrotem w macicy. Stałaś się macicą, poczułaś emocje macicy i okazało się, że da się z nią dojść do porozumienia. Macica ukochała i oświetliła słońcem, ogrzała płód w środku.

J: To było innego dnia. Tu była znowu matka. Zadałeś komendę: „ja jestem tobą, ty jesteś mną”.  I potem była kobieta i bestia…, i pępowina.

MŻ: W końcu rozpoznałaś obie treści w sobie: tę kobietę, która wynurzyła się z głębin i bestię, która była pochłaniającą żmiją. Obie treści były w tobie, przyjmowałaś je.

J: To było jak obwąchiwanie. Ona mnie obwąchiwała jako swoją. Zobaczyłam, że jest mną. I, że jest do moich usług, broni mnie.

MŻ: Zwróć uwagę, że cały ten proces rozpoczął się w macicy, co znaczy, że jest bardzo stary. To są mechanizmy, których wyuczyłaś się przed urodzeniem. To są twoje podstawowe wzorce zachowań psychicznych.

J: Był jeszcze moment, że pojawił się jamochłon. Miałam pracę jakby z zasysaniem pępowiny…

MŻ: To znowu jest spotkanie z pochłanianiem. Jako płód byłaś ewidentnie niedożywiona, nie potrafię powiedzieć z jakiej przyczyny, ale czułaś fizyczny głód. Trudno się dziwić, że w takim momencie odżywianie, czy pochłanianie wszystkiego, co się pojawia stało się warunkiem przetrwania. Nic dziwnego, że treści kobiece wyrosły na matkę pochłaniającą, która głównie martwi się o to, żeby przetrwać. Twoim pierwszym doświadczeniem był lęk związany ze śmiercią głodową. To jest najbardziej totalne doświadczenie. Poczucie umierania zaraz na wstępie, w macicy. Gdy pogodziłaś się z tym, że jesteś kobietą, dobro-złą, kompletną,mogłaś spotkać się  z treściami męskimi w sobie.

J: Pojawił się ojciec.

MŻ: Umierający, na granicy życia, ale wrócił już z wojny.

J: Na razie jest w szpitalu.

MŻ: Wrócił z wojny ledwo żywy, ale udało się go odkarmić i wyleczyć.

J: Pojawiła się Wielkanoc, to znaczy jakby wstał z martwych, zmartwychwstał. Poczułam tę radość oczekiwania kobiet na wracających z wojny mężczyzn; radość, że są żywi.

MŻ: Animus przeżył, mimo warunków w jakich musiał dorastać. Nie został pochłonięty przez tę kobietę do końca.

J: Pochłanianie… Dotykaliśmy pochłaniania mężczyzny przez kobietę na poprzednim warsztacie.

MŻ: Na obu warsztatach zobaczyłaś cały swój proces. Gratuluję! Tata ożył. Pojawili się inni przedstawiciele męscy – żołnierze, mężczyźni reprezentujący siłę. To Animus na jednym z pierwszych etapów rozwoju. Jednak silny, zdrowy, licznie reprezentowany, czyli zdolny do dalszego różnicowania się, rozwoju. Warunkiem jego rozwoju jest uzdrowienie kobiety, którą jednak, wbrew sobie, jesteś. Zobacz ile mocy, ile energii jest w twojej kobiecości. Trzeba było tylko do tego sięgnąć.

J: Co teraz? Jakieś zadanie domowe? Wskazówki?

MŻ: Żyć, żyć.