Agresja treści męskich nie wynikała z ich natury, lecz z nieznajomości treści żeńskich. Jakości kobiece i jakości męskie były sobie obce, nie znały się. Ten groźny byk był tak naprawdę prowokowany, atakowany. I taki jest wewnętrzny proces klientki. Kontakt z tym, co męskie skutkuje dwustronną napaścią. A ponieważ, wyłącznie proces psychiczny manifestuje się w życiu zewnętrznym, tak wygląda relacja klientki z partnerem.

MŻ: Opowiem o przypadku, który mnie poruszył.

Tuż po pracy w „miejscu Kali” poprosiłem uczestników, aby narysowali pierwszy obraz, który pojawi się po zamknięciu oczu.  Jedna z uczestniczek zobaczyłatarczę słoneczną, a na tarczy głowę diabła z ogromnymi rogami. Słońce w tym wypadku symbolizuje to, co duchowe w mężczyźnie, w Animusie klientki. Istotna jest tu wymowa archetypowa, gdzie tło stanowiła męska duchowość. Na drodze do niej stał diabeł. Taki poczciwy Boruta, z rogami. Poprosiłem uczestniczkę, żeby położyła ręce na diable i nawiązała z nim kontakt. Po uwewnętrznieniu tego obrazu okazało się, że diabeł jestbykiem – zwierzęciem, czymś pierwotnym, może nawet trochę niebezpiecznym.
Byk, przynajmniej w Europie, jest jednym z najczęściej występujących zwierzęcych symboli tego, co męskie. Częściej pojawia się w wizjach kobiet, niż mężczyzn. Oprócz byka, takim symbolem jest też pies, ogier i inne zwierzęta. Byk symbolizuje to, co zwierzęco-popędowe w mężczyźnie, w tym wypadku w Animusie (mężczyźnie w kobiecie), a po drugie, wskazuje na etap rozwoju Animusa. Mamy do czynienia z Animusem pierwotnym, pozostającym w obszarze bodźców fizycznych, siłowych. Pamiętajmy, Animusto zestaw męskich postaw psychicznych, indywidualny ideał mężczyzny żyjący w kobiecej psyche.

MM: Jak może przejawiać się w życiu tej kobiety ?

MŻ: Umięśniony byczek będzie ideałem męskości tej kobiety. Tego typu mężczyźni będą atrakcyjni i pociągający dla nieświadomej części jaźni. Negatywne doświadczenia z takimi mężczyznami, jeżeli takie się pojawiają, będą prowokowały do zachowań kompensacyjnych, czyli do próby stworzenia relacji z mężczyzną, który reprezentuje cechy dokładnie przeciwstawne; z mężczyzną opętanym przez Animę, bardzo kobiecym, delikatnym. Taka swoista samoobrona. Taki związek, o ile może być poprawny w sferze formalnej, społecznej, nie będzie satysfakcjonujący na najgłębszym, najintymniejszym poziomie. Dlatego, że nie będzie wynikał z głębokiej wewnętrznej potrzeby. Tę potrzebę reprezentuje byk. Będziemy mieć tu do czynienia z szamotaniem się pomiędzy dwoma typami mężczyzn, z których ten, najbardziej pociągający, będzie też tym najbardziej niszczycielskim. Tak to się może przejawiać.

MM: Na warsztacie próbujemy zmienić ten obraz?

MŻ: Na warsztacie uświadamiamy sobie jak jest naprawdę. Chodzi o wycofanie wyparcia, o wejście w nieświadomość i postrzeżenie psychicznej rzeczywistości, następnie zaakceptowanie, tego co w nas naprawdę żyje. Udawanie przed samym sobą, zaciskanie zębów, udawanie, że jest inaczej niż naprawdę, prowadzi jedynie do zamieszania w życiu. Przede wszystkim staramy się zobaczyć jakie są nasze pragnienia, jakie są wzorce psychiczne, które głęboko w sobie nosimy. W tym wypadku praca polega na uznaniu, że groźny i niebezpieczny byk jest częścią „ja” klientki. To ona jest bykiem, on jest jej częścią. Stworzyłago, pielęgnuje, byk jest częścią jej psyche. Nie da się go wyciąć skalpelem i wkleić w to miejsce potulnego osiołka.

MM: Co się dzieje, jeśli nie uświadamiamy sobie takich rzeczy?

MŻ: To zależy. Jeżeli ideał mężczyzny jest zgodny z resztą psyche to znajdzie ona takiego mężczyznę i zrealizuje z nim związek, który będzie spełniał wszystkie jej potrzeby. Ale jeżeli ideał pozostaje w konflikcie z pozostałymi obszarami jaźni, to takie będzie życie z mężczyzną – pełne konfliktów. Obciążanie mężczyzny, za to, że jest taki jaki jest, nie ma większego sensu. Jest jej wybrankiem, a nagle okazuje się, że ma być inny. Jeżeli ma być inny, należy znaleźć innego mężczyznę.

MM: Czyli związek zależy od obrazu płci przeciwnej, który nosimy w sobie?

MŻ: Nasze lgnięcie, nasze intencje zależą wyłącznie od tego obrazu. Nieważne czy go sobie uświadamiamy, czy nie. Ale jakość związku zależy jeszcze od tego „na co się uprzemy”. Możemy się uprzeć na związek z potulnym barankiem, pomimo ognistego byka we wnętrzu. Spowoduje to kompletny brak spełnienia, bo wewnętrzny obraz jest inny. Lgniemy do czegoś innego, chociaż pozornie ułożymy sobie życie bardzo poprawne, bezpieczne, itd. Będziemy tylko niespełnieni. Jakość związku jest wypadkową wielu sił. Natomiast to, co nas może spełnić, uszczęśliwić to zupełnie inna sprawa. Jednocześnie to, co nas uszczęśliwia, może nas unieszczęśliwiać. Nikt nie twierdzi, że nieświadomość jest po kartezjańsku logiczna. Nieświadomość kieruje się logiką paradoksalną. Można być szczęśliwym i nieszczęśliwym jednocześnie z tą samą osobą. To jest ten konflikt, o którym mówię.
Na kolejnym etapie uświadamiamy sobie, że to, co uważamy za problem jest naszą własną kreacją; manifestacją wewnętrznych wzorców psychicznych, nie zawsze uświadomionych. Jeśli uznamy, że ten wzorzec jest częścią nas samych, możemy go zacząć przebudowywać. Dopóki udajemy, że czegoś nie ma, nic z tym nie zrobimy. W omawianym przypadku klientka uświadomiła sobie, że nosi w sobie obraz pierwotnego, wręcz prymitywnego wzorca jako ideał mężczyzny. Uświadomiła sobie konflikt, pomiędzy tą wewnętrzną potrzebą i kompensacją tej potrzeby, której dokonuje przy użyciu ego.
Teraz można było zacząć tego byka oswajać. Gdy kobieta próbowała dosiąść byka, stratował ją i poszarpał. Był gwałtowny. Stał spokojnie, dopóki nie był zniewalany. Próba kontaktu spowodowała gwałtowną reakcję prowadzającą do zniszczenia kobiecej części psyche. Byk sam z siebie nie atakował. A zatem agresja treści męskich nie wynikała z ich natury, lecz z nieznajomości treści żeńskich. Jakości kobiece i jakości męskie były sobie obce, nie znały się. Ten groźny byk był tak naprawdę prowokowany, atakowany. I taki jest wewnętrzny proces klientki. Kontakt z tym, co męskie skutkuje dwustronną napaścią. A ponieważ, wyłącznie proces psychiczny manifestuje się w życiu zewnętrznym, to wygląda relacja klientki z partnerem.Oczywiście, jak już wspomniałem, ideał byka może być skompensowany wyborem ciapciaka, który agresji w ogóle nie umie okazać. Jednak taki wybór nie spełni jej potrzeb.

MM: Z ciapciakiem będzie nieszczęśliwa? I będzie ją bolało?

MŻ: Od początku nie będzie czuła spełnienia. W dalszej części pracy udało się doprowadzić do tego, że udało się wsiąść na byka, po wielokrotnym podchodzeniu i zaprzyjaźnianiu się z nim. A zatem mieszanie się treści matriarchalnych i patriarchalnych w psyche doprowadziło do tego, że te dwie części jaźni mogły na siebie patrzeć, dotknąć się. Wizyjnym obrazem była zdolność do jeżdżenia na byku bez robienia sobie krzywdy. Byk przestał być groźny i nie czuł się napadany. Innymi słowy, Animus pozwolił sobie na kontakt z treściami matriarchalnymi.
Zwróćmy uwagę, że najbardziej boimy się tego, co nieznane, czego nie spotkaliśmy a tylko sobie wyobrażamy. Oczekiwanie na to, co mogłoby się wydarzyćjest przerażające.
Animusjest przerażony tym, co może się stać, gdy spotka zupełnie nieznane treści kobiece. Dlatego się broni. Nie mamy tutaj do czynienia z zachowaniami agresywnymi sensu stricte, raczej z lękiem i próbą poradzenia sobie z nim. A ponieważ relacja damsko-męska, na poziomie psychicznym nie była trenowana, to te relacje są bardzo prymitywne – atak i ucieczka. W toku terapii udało się doprowadzić do tego, że zachowania agresywne zostały zastąpione tolerancją. To pierwszy krok. Należy wykonać jeszcze kilka zanim relacje damsko-męskie zostaną uzdrowione, tzn. będą jednocześnie spełniające i bezpieczne. Oczywiście możemy wejść w głąb i zacząć analizę tego, co poszło nie tak w rozwoju osobniczym. Klasyfikacja Ericha Neumanna pokazuje jak rozwija się psyche kobieca. W fazie „włamania się męskości” każda kobieta musi zmierzyć się z tym, co patriarchalne, co budzi się w niej samej. Jak wszystko co nowe i inne, wywołuje fascynację i lęk jednocześnie. Poradzenie sobie z tym konfliktem owocuje zdolnością zbudowania satysfakcjonującej relacji z partnerem. Jeżeli nie uda się pomyślnie go rozwiązać, można spodziewać się perturbacji w życiu. Radzimy sobie z nimi budując mechanizmy kompensacyjne, konstrukcje ratunkowe, które pozwalają przetrwać mimo wszystko. Poczucie nieszczęścia jednak nie znika. Pierwszym krokiem jest uświadomieniem sobie tego, że proces dzieje się wewnątrz mnie samego, czy mnie samej. Dopiero po spełnieniu tego warunku możemy zacząć przebudowę. Inne działania, naginanie rzeczywistości, magiczne próby oddziaływania na to, co dookoła nas w sytuacji, gdy całe nasze wnętrze pragnie czegoś innego, w tym wypadku agresywnego byka, nie mogą zakończyć się powodzeniem. Gdyż, jak mawiał C.G Jung: wyłącznie proces psychiczny manifestuje się w życiu zewnętrznym.